Czas
Chodź tyle czasu minęło,
Nadal zapomnieć nie mogę.
Skrawki wspomnień co jakiś czas
przybiegają.
Nęcą świadomość, spać nie dają.
Lecz jednak innym teraz wspomnienia te
się stają.
Mniej bolą. Żyć mi dają.
To czas. On przecież leczy rany.
Dlatego teraz po tak krótkim
Lecz dłuższym czasie, nie czuje zwady.
Czuje się prawie wolna od tej szyderczej
szarady.
Coraz bardziej zapominam i tak wolę.
Wolę aby wspomnienia te znikły,
Chodź nie wszystkie.
Tylko te które wywołują ból.
Mimo wszystko patrząc na twarze,
Nie odczuwam go.
Bo to nie ludzie zadają najgłębsze rany.
Lecz ich słowa, idee i ambicje chore.
Co się w ten sposób rozpadło,
Poskładanym na nowo być nie może.